Wrzesień 2013

W nocy nastąpiła erupcja plazmy. Możliwa burza geomagnetyczna

Wczoraj o północy w zachodniej części tarczy słonecznej nastąpiła erupcja plazmy. Zjawisku temu towarzyszył dość duży koronalny wyrzut masy (CME), który według wstępnych danych osiągnie ziemię, około 3-4 października. Zjawisko to prawdopodobnie wywoła burzę geomagnetyczną. 

 

W ciągu dziesięciu minut po separacji tej protuberancji od powierzchni Słońca, w pobliżu Ziemi rozpoczęto wykrywanie wzmocnienia strumieni protonów w przestrzeni okołoziemskiej. Odpowiednie ostrzeżenia zostały automatycznie przesłane do wszystkich służb zaangażowanych w zarządzanie systemami satelitarnymi i komunikacyjnymi. Na wykresach widać zwiększoną ilość protonów oraz elektronów docierających do naszej planety. NOAA ogłosiła burzę radiacyjną na poziomie S1.

Chmura plazmy wyemitowanej przez Słońce zacznie docierać do Ziemi w drugiej połowie dnia, 2 października. Możemy spodziewać się umiarkowanego sztormu magnetycznego, a indeks Kp, wskazujacy poziom fluktuacji magnetycznych, może wzrosnąć do wartości 6.

 

 

Źródła:

http://solarham.net/

http://www.solarmonitor.org/


Odkryto ślady wielkiego rozbłysku słonecznego z 774 roku

Astrofizycy zdołali odkryć ślady po największym nowożytnym rozbłysku słonecznym. Nie było to jednak osławione wydarzenie Carringtonskie z 1859 roku, ale coś co nastąpiło około 774 roku naszej ery. Prawdopodobnie był to rozbłysk o kilka razy silniejszy niż zdarzenie z początku drugiej połowy XIX wieku. Zjawisko o takiej skali w czasach dzisiejszych z pewnością powaliłoby znaczą cześć ziemskiej infrastruktury energetycznej i telekomunikacyjnej.

 

Dotychczas uważano, że najsilniejszy rozbłysk słoneczny z 1859 r. jest ekstremum, które może być groźne dla naszej cywilizacji. To wszystko prawda, ale górny zakres tego ekstremum został znacznie przesunięty. Ten potężny rozbłysk z XIX wieku wyzwolił energię wielkości około 10 jottadżuli (10 i 25 zer). To 20 razy więcej od energii uwolnionej podczas upadku rzekomego meteorytu, który zniszczył dinozaury i morskie gady.

 

Naukowcy z University of Kansas i Washburn University w Topeka studiowali rozbłysk, do którego doszło w 8 wieku. To, że w ogóle o tym wiemy zawdzięczamy drzewom a konkretnie japońskiemu cedrowi, w którego pierścieniach zapisały się szczegóły tej astrofizycznej anomalii z przeszłości. Naukowcy próbowali obliczyć dokładną ilość energii, która mogła zostać wygenerowana w 774 roku. Kalkulacje oparto na analizach proporcji radioaktywnego węgla-14 w pierścieniach drzewa cedrowego. Naukowcy odkryli, że rozbłysk ten był tylko o dwa rzędy wielkości mniejszy niż maksymalne wartości, które przewidziano w przeszłości.

 

Okazało się, że zdarzenie z wczesnego średniowiecza miało klasę super-rozbłysku.  Według szacunków naukowców energia, jaką wyzwoliło wtedy Słońce wyniosła około 200 jottadżuli (2 * 10 i 26 zer), energii, czyli był to rozbłysk 20 razy większej mocy niż "Zdarzenie Carringtona". Naukowcy podkreślają, że podobny kataklizm dziś doprowadzi nie tylko do zniszczenia elektroniki na pokładzie satelitów i na powierzchni Ziemi, ale także spowoduje powstanie innych anomalii.  Może to na przykład doprowadzić do pogorszenia zdrowia roślin i zwierząt na całym świecie, oraz wzrostu liczby zachorowań na raka skóry.

 

Według autorów, takie wielkie rozbłyski na Słońcu mogą wystąpić raz na 1250 lat. Właśnie takiej aktywności z rozbłyskami na poziomie przynajmniej takim jak z 1859 roku spodziewali się niektórzy astrofizycy po aktualnym cyklu. Jednak już w jego połowie doszło do wielkiej aktywności, w okresie oczekiwanego spokoju. Obecnie oczekuje się wielu zjawisk solarnych a jest ich jak na lekarstwo. Czy to oznacza, że wielki rozbłysk jak z epoki Karola Wielkiego może się wydarzyć obecnie? W tej chwili chyba nikt nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć.

 

 

 

 


Absolutny spokój na Słońcu trwa nadal

Aktywność słoneczna pozostaje na bardzo niskim poziomie. Region 1850 jest nadal najbardziej istotny z konfiguracja magnetyczną beta-gamma. Zdarza się, że powstają tam rozbłyski klasy B.

 

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu rozbłyski klasy M zdarzały się niemal codziennie i były czymś normalnym, a ekscytowały nas rozbłyski X. Obecnie ekscytacji dostarczają rozbłyski M, które są tak rzadkie jak niegdyś najsilniejsze klasy X.

W najbliższych godzinach nie jest spodziewana żadna znacząca aktywność słoneczna. Możliwe są jedynie pojedyncze rozbłyski klasy C. Podobnie niemrawo wyglądają inne parametry słoneczne na przykład poziom emitowanych protonów. Burze radiacyjne nie są spodziewane.

 

 

 

 

 

 


Astronomowie zaobserwowali śmierć gwiazdy podobnej do Słońca

Kosmiczny teleskop Hubble'a zdołał zaobserwowac terminalna fazę życia gwiazdy bardzo podobnej do Słońca. jest to o tyle ważne, że pozwala nam zweryfikować, czy to co twierdza nasi astrofizycy na temat Słońca ma jakąkolwiek wartość.



Przypomnijmy, że według nowożytnej nauki wewnątrz naszej gwiazdy zachodzą reakcje termojądrowe w wyniku których dochodzi do zamiany wodoru na hel. Według wszelkich dostępnych danych paliwa dla tych reakcji wystarczy jeszcze na 5 miliardów lat. Po tym czasie sama gwiazda ma zacząć się kurczyć, ale jej zewnętrzne warstwy będą wtedy puchły. Astrofizycy twierdza, że Słońce wyewoluuje wtedy do postaci tak zwanego czerwonego olbrzyma, a następnie zakończy istnienie w postaci tak zwanego białego karła.

 

Jednak to wszystko tylko teorie trudne w weryfikacji dlatego tym cenniejsze jest zaobserwowanie tego co podejrzewali naukowcy w przypadku znajdujacej się w gwiazdozbiorze Łabędzia gwiazdy HD 184738 zwanej też wodorową gwiazdą Campbella. Zachowuje się ona zgodnie z założeniami astofizyków. Na najnowszych obrazach z teleskopu Hubble'a zaobserwowano, że gwiazda odepchnęła już od siebie wodorowo-azotową atmosferę, na co wskazuje pomarańczowa poświata otaczająca ją. Dookoła gwiazdy znajduje się konglomeraat gazów i pyłów, które moga być skutkiem odparowania planet znajdujących się niegdyś na orbicie 184738. Wszystko wskazuje na to, że koniec świata w wyniku śmierci Słońca będzie przebiegał tak jak przewidzieli astrofizycy.
 

 

 


Plama 1850 ponownie przybiera na sile

Aktywność słoneczna nadal pozostaje na niskim poziomie, jednak w ciągu ostatnich trzech dni doszło do ciekawego zjawiska. Kilka dni temu pisaliśmy, że pojawiająca się wtedy na wschodniej granicy tarczy słonecznej plama o numerze 1850 przybiera na silę i generuję coraz większe rozbłyski. 

 

W czasie gdy owa plama zaczęla zbliżać się do środka tarczy słonecznej jej potencjał zdecydowanie malał z godziny na godzinę, jednak od wczoraj sytuacja obróciła się o 180 stopni, rejon 1850 nagle zaczął przybierać na silę i powiększać swój rozmiar, aktualnie klasyfikacja magnetyczna plamy waha się pomiędzy beta a beta-gamma, dziś w nocy było dosyć duże prawdopodobieństwo wystąpienia rozbłysku z tej plamy zarówno M jak i X, chociaż wydawać się może że 11 i 4 procent to mało ale biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia na naszej gwieździe to jednak dość sporo.

Na wschodzie znowu tworzą się nowe aktywne rejony którę w ciągu kilku dni zaczną pojawiać się na tarczy słonecznej, chociaż można wywnioskować że ich aktywność będzie podobna do obecnych. Na poniższych zdjęciach wschodnia część słońca nie widoczna z Ziemi, pierwsze zdjęcie z wczoraj drugie z dziś.

 

 

Źródła:

http://www.lmsal.com

http://www.solarmonitor.org/

http://solarham.net/

 

 


Utrzymuje się bardzo niewielka aktywność na Słońcu

Od dobrych kilku tygodni nasza gwiazda pozostaje praktycznie bez zauważalnej aktywności słonecznej. Mimo, że na tarczy znajduje się kilka grup plam, obecnie nie obserwujemy nawet rozbłysków klasy C.

 

Na widocznej tarczy Słońca jest obecnie 5 regionów aktywnych. Największy potencjał do generowania rozbłysków ma obszar 1850. Urósł on zarówno pod względem wielkości jak i konfiguracji magnetycznej.

Według astrofizyków istnieje szansa na rozbłyski klasy C, ale nie są wykluczone również M-ki. Obecnie szacuje się prawdopodobieństwo takiego rozbłysku na 5%. Każdy rozbłysk z grupy plam 1850 będzie oddziaływał na Ziemię, ponieważ plama znajduje się na wprost Ziemi.

Pewnej ekscytacji może też doświadczyć koronalny wyrzut masy, CME, który towarzyszył protuberancji, która powstała z powierzchni gwiazdy we wtorek wieczorem. Wstępnie ustalono, że komponent plazmy nie był skierowany w stronę naszej planety.

 

 

 

 


Rozpoczęła się burza geomagnetyczna, Słońce nadal spokojne.

Właśnie zaczyna docierać do nas strumień wiatru słonecznego pochodzącego z dziury koronalnej o którym pisaliśmy wczoraj. Dodatkowo dotarł również do naszej magnetosfery komponent plazmy z koronalnego wyrzutu masy (CME) który pierwotnie miał ominąć Ziemię. Bardzo dobrze i dokładnie widać to na wykresach, zaczęło się mniej więcej około godziny jedenastej naszego czasu.

 

Przewidywana wartość ideksu planetarnego Kp na najbliższe godziny jest w granicach 5 co może spowodować powstanie zórz polarnych na większych szerokościach geograficznych. Aktualne pomiary można znaleźć na naszej stronie w zakładce "Pomiary Słońca".

Ostatnio pisaliśmy że cisza na Słońcu dobiega końca jednak tak się nie stało plamy mimo tego iż przybierały na sile podobnie jak przez ostatnie miesiące, gdy tylko zbliżyły się do środka tarczy słonecznej zaczęły nagle tracić swój potencjał. Aktualnie odnotowano tylko kilka słabych rozbłysków klasy B. Na wschodzie znowu widać pojawiające się plamy ale można założyć, że sytuacja powtórzy się tak samo jak miało to miejsce z obecnymi aktywnymi rejonami, gdy znajdą się blisko środka tarczy prawdopodobnie "wyciszą" się. Jest to dziwne zachowanie na które naukowcy i astrofizycy nie mają jak dotąd odpowiedzi być może ma to związek z procesem przebiegunowania naszej gwiazdy i są teorie gdy proces ten dobiegnie końca aktywność Słońca wzrośnie i możliwy jest drugi szczyt 24 cyklu słonecznego. Czy tak będzie ? z pewnością dowiemy się tego w ciągu najbliższych trzech miesięcy.

 

 

 

Źródła:

http://www.lmsal.com

http://solarham.net/

http://www.solarmonitor.org/


Nowa dziura koronalna może wywołać burzę magnetyczną

Według danych udostępnionych przez należące do NASA obserwatorium Solar Dynamics Observatory, w północnej hemisferze Słońca powstała dziura koronalna. Na powyższym zdjęciu zrobionym w UV widać ją jako ciemniejszą plamę.

 

Białe linie na zdjęciu odzwierciedlają linie pola magnetycznego, jakie funkcjonowały 21 września 2013 roku. Ciemniejszy obszar to miejsce gdzie pole nie funkcjonuje, dlatego z otworu takiego wydobywa się strumień wiatru słonecznego, czyli naładowanych cząstek. Strumień taki omiata całą przestrzeń i gdy na jego drodze znajdzie się Ziemia mamy pewny szybki wzrost prędkości i gęstości wiatru słonecznego, który przeważnie skutkuje burzą magnetyczną.

W tym wypadku astrofizycy sugerują, że strumień może dotrzeć do Ziemi dzisiaj w nocy lub jutro. Dodatkowo 24 września spodziewane jest nadejście części plazmy z koronalnego wyrzutu masy, który miał miejsce wczoraj. Początkowo wydawało się, że nie dotrze on do Ziemi, ale okazało się, że jednak cześć komponentu tego CME zacznie oddziaływać na nasza planetę.

 

 

 


Aktualizacja sytuacji na Słońcu na dzień 22 września 2013

Rozpoczęła się kalendarzowa jesień. Nastąpiło to o 20:44 czasu uniwersalnego. Oznacza to, że w naszej szerokości geograficznej zaczyna się okres mniejszej ekspozycji na promieniowanie słoneczne. Trwające obecnie teoretycznie słoneczne maksimum wygląda jak minimum a Słońce wyzwala bardzo mało zjawisk. Dochodzi tylko do słabych rozbłysków klasy B.

 

Wszystkie aktywne regiony na dysku słonecznym zachowują się w sposób przewidywalny i stabilny. Obszar oznaczony numerem 1846 posiada obecnie konfigurację magnetyczną alfa i nie są tam spodziewane silne rozbłyski słoneczne.

Pewną ekscytację u astrofizyków może wywołać tylko protuberancja, która powstała na południowo-wschodniej części tarczy. W efekcie jej ewolucji doszło do wygenerowania koronalnego wyrzutu masy, który powstał dzisiaj rano. Z symulacji jednak wynika, że nie był skierowany w stronę Ziemi.

 

 

 


Przebiegunowanie Słońca może wywrzeć wpływ na sieci energetyczne i telekomunikacyjne

Astrofizycy oczekują rychłego przebiegunowania pola magnetycznego naszej gwiazdy. Od czasu gdy jesteśmy w stanie obserwować taki parametr dochodziło do czegoś takiego co 11 lat. Przebiegunowanie Słońca to symboliczne zakończenie cyklu słonecznego. Jak zaobserwowano podczas poprzednich zdarzeń tego typu, towarzyszy im spora aktywność. 

 

Tarcza zasnuwa się plamami a rozbłyski klasy X stają się typową aktywnością. Coś takiego wystąpiło podczas ostatniego przebiegunowania, dlatego ostrzeżenia naukowców poparte są głównie obserwacjami historycznymi. Gdy biegunowość Słońca ulega odwróceniu efekty odczuwa cały Układ Słoneczny. Jednak nie są to zmiany na tyle fundamentalne, że wpływają znacząco na nasz system planetarny jako całość.

 

Niebezpieczne mogą być nagłe i intensywne wzrosty aktywności słonecznej. Może to skutkować poważnymi zakłóceniami w działaniu wszelkiej ziemskiej elektroniki, co przy naszej zależnej od komputerów cywilizacji oznacza po prostu kłopoty. Dopóki ludzkość nie wysyłała w przestrzeń kosmiczną satelitów i trzymała się gruntu wielkie burze słoneczne mogły być najwyżej dostarczycielem pięknych zórz polarnych widocznych wyjątkowo znacznie niżej. Teraz jednak zakłócenia satelitów telekomunikacyjnych czy też sieci energetycznych na Ziemi to kłopoty dla milionów ludzi i policzalne straty dla gospodarki.

Według znanych astrofizyków, wpływ przebiegunowania słonecznego pola magnetycznego roztacza się na biliony kilometrów wewnątrz Układu Słonecznego. Każde ciało niebieskie ma pole magnetyczne. Słoneczne pole magnetyczne jest głównym czynnikiem określającym heliosferę, czyli bąbel zjonizowanej plazmy uformowany wokół Układu Słonecznego. Rozciąga się on na odległość odpowiadającą stukrotnej średniej odległości z Ziemi do Słońca.

 

Przebiegunowanie słonecznego pola magnetycznego może za to wywołać efekt w postaci większej jonizacji wyższych partii atmosfery. Stanie się tak, dlatego, że w wyniku przebiegunowania Słońca, znacznie więcej promieniowania kosmicznego będzie docierało do Ziemi. Zapowiadają się bardzo emocjonujące miesiące.