Obserwowana aktywność słoneczna może być najniższa od setek lat

Kategorie: 

Źródło: NASA/SOHO

Wiele wskazuje na to, że po niemrawym szczycie aktywności słonecznej, który zbliża się do końca może nastąpić długotrwały okres bez plam słonecznych. Zjawisko takie może trwać do stu lat i charakteryzuje się zupełnym brakiem plam. Ostatni taki okres miał miejsce od 1645 do 1717 roku. Minimum słoneczne, które wtedy wystąpiło, nosi nazwę Minimum Maundera. Jego wystąpienie zbiegło się z okresem ochłodzenia zwanym Małą Epoką Lodowcową. Być może właśnie z czymś takim będziemy się musieli zmierzyć w nastepnych latach.

 

To właśnie wtedy regularnie zamarzał Bałtyk i na jego środku budowano okresową karczmę z drewna, w której mogli znaleźć schronienie podróżnicy zmierzający na saniach z Rzeczpospolitej do Szwecji. Z danych naukowych wynika, że wciągu ostatnich 10 tysięcy lat zjawisko takie wystąpiło przynajmniej 24 razy, dlatego nie można tego nazywać anomalia, tylko raczej częścią dłuższego cyklu. Wiemy o tym dzięki sprawdzaniu ilości izotopu węgla C-14 wygenerowanego przez promieniowanie kosmiczne. Gdy mamy do czynienia z dużą aktywnością słoneczną do Ziemi dociera więcej wiatru słonecznego, co odbija dużo promieniowania kosmicznego, czyli mniej aktywności słonecznej to większa ilość izotopów na naszej planecie.

 

Jasność Słońca i ilość generowanego przez nie ciepła jest raczej stała, ale duże uspokojenie naszej gwiazdy może prowadzić do tego, że linie pola magnetycznego naszej heliosfery układają się inaczej i docierające do Ziemi promieniowanie kosmiczne może generować większą ilość chmur i w konsekwencji efekt podobny do emisji wulkanicznej, tylko na tyle długotrwały, że ochłodzenie nie kończy się po kilku latach, tylko trwa do czasu zmiany warunków na Słońcu. Niektórzy uczeni obawiają się, że właśnie to nas czeka.

Znany astrofizyk, Mike Lockwood z brytyjskiego Uniwersytetu Reading uważa, że obecna aktywność słoneczna znajduje się na równi pochyłej i obniża się w tempie największym w ciągu ostatnich 9300 lat. Jeśli proces ten nie zostanie zatrzymany może się okazać, że po końcu szczytu słonecznego wpadniemy w pierwsze od czterystu lat wielkie minimum słoneczne. Lockwood bardzo ostrożnie wyraża się na temat możliwości powtórzenia sytuacji z XVII wieku. Jego zdaniem obecnie jest na to 25% szans, ale dwa lata temu twierdził, że minimum jest prawdopodobne w 10%. W trakcie ostatniego minimum słonecznego, z którym zmierzyła się nasza planeta średnia temperatura półkuli północnej spadła o 0,4 stopnia Celsjusza.

 

Naukowcy, którzy aktywnie wspierają teorie na temat globalnego ocieplenia mają obecnie swoisty dysonans, ponieważ z jednej strony wmawia się wszystkim, że będzie cieplej ze względu na produkowane przez człowieka gazy cieplarniane, a z drugiej strony słyszymy o możliwym minimum słonecznym, które znając historię klimatu powinno nie tylko zakończyć etap ocieplenia, ale i dokonać poważnego schłodzenia naszej planety.

Wśród społeczności naukowej nie ma zgody, co do tego czy ewentualne minimum będzie powodowało zniwelowanie ocieplenia, ale czas zweryfikuje wszystkie teorie i gdy znowu zamarznie Bałtyk, czy Tamiza w Londynie, to na hucpy pod egidą ONZ w celu dodatkowego opodatkowania ludzkości w wyniku zmian klimatu będzie już po prostu za późno.

 

 

 

Źródła:

http://www.newscientist.com/article/dn24512-solar-activity-heads-for-lowest-low-in-four-ce...

http://www.agu.org/pubs/crossref/pip/2011JD017013.shtml

Ocena: 

3
Średnio: 3 (1 vote)

Skomentuj