Marzec 2015

Ogromne CME po drugiej stronie Słońca, region 2305

Wczoraj rano po drugiej stronie naszej gwiazdy miał miejsce bardzo silny rozbłysk który wyprodukował ogromne CME, według zdjęć z koronografów oraz patrząc na liczbę wysokoenergetycznych protonów część plazmy może zmierzać w kierunku Ziemi
 
 
 
 
Wczoraj około godziny ósmej rano polskiego czasu po niewidocznej z ziemi części tarczy słonecznej doszło do bardzo dużego wybuchu, powstało tzw. "Full Halo" CME., niestety satelity STEREO nie będą działać aż do lipca więc mamy utrudnione monitorowanie drugiej strony naszej gwiazdy. Patrząc na zdjęcia z LASCO i SOHO widać bardzo duże CME które w pewnym stopniu powinno być skierowane w naszą stronę i może wywołać kolejną już burzę geomagnetyczną w ciągu ostatniego tygodnia.
 
 
CME z rozbłysku po drugiej stronie oraz liczna protonów


 
 
 
Na tarczy słonecznej zaczęło pojawiać się coraz więcej aktywnych regionów, jednak za wyjątkiem rejonu 2305 są one praktycznie w ogóle nieproduktywne. Region 2305 otrzymał klasyfikację magnetyczną "Beta-Gamma-Delta" i możemy spodziewać się silniejszych rozbłysków z jego obrębu. Najnowsze informacje podajemy cały czas na naszym Fb profilu.
 
 
Tarcza słoneczna oraz region 2305



 
 
 
Źródła:
http://solarham.net
http://www.spaceweatherlive.com
http://sdo.gsfc.nasa.gov


Ciemna materia może powodować obniżenie temperatury w jądrze Słońca

Naukowcy Durham University zaproponowali nowy rewolucyjny model Słońca. Twierdzą oni, że w jądrze naszej dziennej gwiazdy może się gromadzić ciemna materia, która odgrywa niebagatelną rolę w przekazywaniu ciepła z jądra Słońca w kierunku jego powierzchni. Nowy model słoneczny mógłby pomóc wyjaśnić, jak w obrębie gwiazdy poruszają się obserwowane fale ciśnienia. Obecne modele są w tym zakresie niewystarczające. 

 

Do tej pory stosowany model okazał się skuteczny przy obliczaniu gęstości Słońca i jego temperatury, ale wytłumaczenie fal ciśnienia w jego wnętrzu okazało się niemożliwe. Badacze zaproponowali aby rozważyć hipotezę wedle której to ciemna materia, wchodzi w interakcje z wnętrzem Słońca. Dzięki uwzględnieniu tego dodatkowego czynnika może się udać wyjaśnić zaobserwowane dotychczas nieścisłości w standardowym modelu słonecznym. 

 

Według zaprezentowanej teorii, ciemna materia może mieć wpływ nawet na aktywność Słońca oraz jego strukturę. Interakcje z ciemną materią następują wtedy gdy gwiazda przechodzi przez obszar jej występowania. W rezultacie zostaje ona grawitacyjnie uwięziona we wnętrzu Słońca. Z tego co wiadomo astrofizykom nie znajduje się tam wiele antymaterii, która mogłaby ją niwelować .

 

Oznacza to, że Słońce może mieć stale rosnącą ilość ciemnej materii. I może ona mieć na nie więcej wpływu, niż dotychczas sądzono. Cząstki ciemnej materii mogą pochłaniać energię w najgorętszej, centralnej części gwiazdy. Następnie przemieszcza się ona do różnych regionów, co powoduje zmniejszenie temperatury i przenosi ciepło w inne miejsca. Eksperci sugerują, że prowadzi to również do obniżenia poziomu syntezy jądrowej w jądrze, co Słońce kompensuje poprzez pompowanie większej ilości wodoru w celu zachowania swojej stałej jasności.

 

Problem z tą zgrabną teorią polega na tym, że cząsteczki ciemnej materii istnieją tylko teoretycznie. Naukowcy wymyślili je drogą dedukcji, gdy zdali sobie sprawy, że obserwowanej, konwencjonalnej materii jest niewystarczająco dużo, aby wytłumaczyć obserwowane zjawiska grawitacyjne. Według szacunków astrofizyków aż 80% całej materii we Wszechświecie to ciemna materia. Uruchamiany niedawno na nowo Wielki Zderzacz Hadronów ma się zająć między innymi potwierdzeniem istnienia tej hipotetycznej cząstki.

 

 

 

 


Trwa kolejna w tym tygodniu silna burza magnetyczna na Ziemi

Słońce jest ostatnio dostarczycielem wielu niezapomnianych wrażeń. Kilka dni temu byliśmy świadkami największej burzy magnetycznej od ponad dekady i zaćmienia Słońca obserwowanego w Europie. Dzisiaj rozpoczęła się kolejna burza magnetyczna, która ma potencjał wywołania zorzy polarnej widocznej na terenie Polski.

 

Tym razem burza magnetyczna nie została wywołana ani przez rozbłysk ani przez koronalny wyrzut masy czy też hyderflare, co miało miejsce ostatnio. Zjawisko jest wynikiem działania dwóch dziur koronalnych, które są tak rozległe, że zajmują prawie 10% tarczy słonecznej.

 

Dziura koronalna jest to otwór w "atmosferze" Słońca przez który wydostaje się strumień naładowanych cząstek. Gdy coś takiego trafia w Ziemię mamy do czynienia z burzą magnetyczną, która może trwać nawet kilkadziesiąt godzin. W takich okolicznościach rośnie prędkość wiatru słonecznego, który obecnie ma już prędkość ponad 650 km/s.

Obecnie mamy już do czynienia z burzą na poziomie G2, a indeks fluktuacji magnetycznych Kp dochodzi już do wartości 6. Przypomnijmy, że przed kilkoma dniami mieliśmy nawet Kp 9. Nie wiadomo jednak czy to już maksimum czy też należy się spodziewać wzmagania się strumieni naładowanych cząstek omiatających naszą część przestrzeni kosmicznej.

 

Warto zwrócić uwagę, że nie są to zwykłe dziury koronalne. Astrofizycy twierdzą, że to największe tego typu struktury od kilkunastu lat. Jedna z nich, znajdująca się na południowym skraju tarczy słonecznej zajmuje 6 do 8 procent jej powierzchni. Druga zlokalizowana na przeciwległym biegunie jest znacznie mniejsza. Trudno powiedzieć, która z nich odpowiada za trwającą burzę magnetyczną.

 

 


Nietypowy rodzaj rozbłysku odpowiadał za wczorajszą monstrualną burzę magnetyczną

Wczoraj miała miejsce największa burza magnetyczna od 12 lat. Zaskoczyło to astrofizyków, którzy nie spodziewali się tak dużego naporu cząstek elementarnych na naszą magnetosferę. Co prawda 15 marca zaobserwowano skromny rozbłysk i towarzyszący mu CME, ale nie wyglądało to na zjawisko skierowane w stronę Ziemi. Okazało się zupełnie inaczej.

 

Zjawisko z jakim mieliśmy do czynienia to tak zwany hyderflare, czyli rozbłysk, do którego dochodzi nie bezpośrednio z powierzchni plamy słonecznej. Na tarczy słonecznej są zresztą obecnie najwyżej 3 aktywne regiony i doszło nawet do rozbłysku klasy X. Nie był on jednak geoefektywy. W tym przypadku niezbyt duża aktywność zakończyła się największą burzą magnetyczną od ponad dekady.

W Zakopanem znowu widziano zorzę polarną. Poprzednio takie zdarzenie miało miejsce w 2003 roku. Zorza polarna była konsekwencją silnej burzy magnetycznej G5. Indeks fluktuacji magnetycznych Kp dochodził przez długi czas do poziomu 9. Było to zupełnie nieoczekiwane.

W przypadku tego hyderflare wyzwoli on też CME, które widać było na koronagrafach SOHO. Wyrzut koronalny spotęgował efekt burzy magnetycznej czyniąc ją dłuższą i intensywniejszą. W pewnych momentach prędkość wiatru słonecznego wzmogła się z 500 km/s do 700 km/s. Najwięcej bałaganu w ziemskiej magnetosferze wywołała jednak plazma, która niefortunnie została skierowana w naszą stronę.

 

Nieco zaskakujące jest to, że astrofizycy źle ocenili skalę tego zjawiska, ponieważ spodziewali się burzy G1, czyli zupełnie niepozornej. Gdyby trafił się większy rozbłysk taki jak wydarzenie carringtońskie z XIX wieku to na jakiś czas moglibyśmy się pożegnać z technologią. Nawet prąd elektryczny byłby luksusem. Wygląda na to, że mimo licznych obserwatoriów solarnych w kosmosie nie umiemy przewidzieć znacznej burzy magnetycznej i to nie jest pocieszające.

 

 

 

 

 


Trwa silna burza geomagnetyczna, możliwa obserwacja zorzy polarnej w Polsce

Od kilku godzin trwa już dość silna burza geomagnetyczna na poziomie G2, indeks planetarny Kp wzrasta już do poziomu 7 a prognozy na na następne godziny mówią, że ten może wzrosnąć nawet do poziomu 8-9 co daje dużą szanse na ujrzenie zorzy polarnej z terenu naszego kraju
 
 
 
 
 
Burza geomagnetyczna która trwa obecnie jest wynikiem dotarcia do ziemskiej magnetosfery CME(koronalny wyrzut masy) z ostatnich rozbłysków. W tym momencie polaryzacja zorzy polarnej waha się co kilka minut więc ciężko przewidzieć jak się ustabilizuje. Przypominamy, że już przy Kp6+ można zobaczyć to niezwykle zjawisko na północy naszego kraju, dla środkowej części to Kp7 lub 7+ natomiast dla południa przynajmniej 8+. Informacje będziemy podawać na bierząco na naszym frofilu FB.
 
 
 
Aktualny zasięg zorzy polarnej, indeks planetarny Kp oraz wkaźniki pola magnetycznego




 
EDIT 18:00:
Indeks planetarny Kp osiągnał poziom -9 co oznacza że mamy najsilniejszą burzę od pięciu lat a zorza polarna zbliża się do Polski.

 
 
EDIT: 19:10
Aktualny zasięg zorzy polarnej, trzeba pamiętać żeby patrzyć na północny horyzon daleko od świateł miejskich. Zorza polarna jest zjawiskiem którego nigdy nie da sie przewidzieć na konkretna godzinę gdyż co chwile zmienia polaryzacje potrafi pojawić sie w ciągu kilku sekund na kilka minut i zniknąć.
 

 
 
 
Źródła:
http://www.spaceweatherlive.com
http://spacew.com
http://solarham.net


Rozbłysk X2.2 z regionu 2297

Niedługo musieliśmy czekać na potwierdzenie naszysz słów z przedpołudnia, aktywny region 2297 wygenrował rozbłysk klasy X, warto nadmienić iż jest to pierwszy w tym roku rozbłysk tej klasy ostatni mieliśmy dwudziestego grudnia ubiegłego roku

 

Flara osiągnęła swoje maksimum o godzinie 17:22 polskiego czasu i została sklasyfikowana jako X2.2. Region 2297 znajduje się w pozycji geoefektywnej, jednak na potwierdzenie informacji czy powstało CME(koronalny wyrzut masy) będziemy musieli jeszcze poczekać do momentu aż pojawią się zdjęcia z koronografów LASCO. Rejon wciąż jest niestabilny i istnieje duże prawdopodobieństwo kolejnych silnych rozbłysków być może silniejszych niż ten z przed kilkudziesięciu minut. Wszelkie najnowsze informacje są podawane na naszym FB.

 

Rozbłysk X2.2 z regionu 2297

 

EDIT 20:10

Według najnowszych informacji jakimi dysponujemy powstało dość spore CME, czekamy jeszcze na dokładne zdjęcia by móc powiedzieć czy jest komponent skierowany w stronę Ziemi, jednak region 2297 powiększa się dalej i powstały w jego obrębie nowe plamy delta a prawdopodobieńśtwo na rozbłyski zarówno klasy M jak i X wzrosło do odpowiednio 80% oraz 40%

 

 

 

 

Źródła:

http://sdo.gsfc.nasa.gov

http://www.spaceweatherlive.com

http://solarham.net

 

 

 

 

 


Seria rozbłysków klasy M rośnie z regionu 2297 jedno CME skierowane w stronę Ziemi

Od dwóch dni wciąż utrzymuje się dość wysoka aktywność słonencza, aktywny rejon oznaczony numerem 2297 raz po raz produkuje rozbłyski klasy M które zaczynają być coraz bardziej geoefektywne.

 

Od momentu gdy w niedzielę pisaliśmy o rozbłysku M9.2 rejon 2297 wygenerował już sześć kolejnych rozbłysków tej klasy kolejno były to: M4.5, M5.8, M5.1, M2.9, M1.8 oraz M2.6. Region z którego obrębu powstają wszystkie rozbłyski coraz bardziej przesuwa się na środek tarczy słonecznej co oznaczacza że każdy rozbłysk z tego rejonu może być już geoefektywny a powstałem podczas niego CME(koronalny wyrzut masy) mogą spowodować burze geomagnetyczną na ziemi.

 

Rozbłyski klasy M z rejonu 2297 oraz powstałe podczas nich CME

Region 2297 posiada strukturę magnetyczną "Beta-Gamma-Delta" i wciąż powiększa zarówno swój rozmiar jak i potencjał. Według najnowszych prognoz istnieje bardzo duże prawdopodobieńśtwo na kolejne rozbłyski klasy M oraz także klasy X. W najbliższych dniach możemy spodziewać się burzy geomagnetycznaej na poziomie G1 po dotarciu jednego z CME wyprodukowanego podczas ostatnich rozbłysków.

 

Aktywny rejon 2297

 

 

Źródła:

htttp://www.swpc.noaa.gov

http://solarham.net

http://www.spaceweatherlive.com

http://sdo.gsfc.nasa.gov


Rozbłysk M9.2 z rejonu 2297 połączony z CME, możliwe silniejsze rozbłyski

Tak jak przewidywaliśmy kilka dni temu po raz kolejny wyraźnie wzrosła aktywność słoneczna, odpowiedzalny za jej wzrost jest rejon oznaczony numerem 2297 który wyprodukował już cztery rozbłyski z czego ostatni M9.2 i był on najsilniejszym od blisko trzech miesięcy
 
 
 
 
 
Rejon 2297 dawał znać o sobie w momencie kiedy jeszcze nie był widoczny produkując rozbłysk klasy M a dokładniej M1.2 przynajmniej tak zostało zmierzone przez instrumenty satelity GOES15, jednak wiemy że gdy rejon nie jest jeszcze widoczny satelita nie jest w stanie w pełni dobrze ocenić moc rozbłysku i ten był zdecydowanie mocniejszy. Wczoraj przez cały dzień były problemy z satelitą GOES więc mogliśmy polegać tylko na zdjęciak z satelity SDO, jednka dane powróciły w bardzo dobrym momencie właśnie gdy trwał rozbłysk M9.2. Powstało również bardzo duże CME(koronalny wyrzut masy) które jednak z racj usytuowania rejonu na tarczy słonecznej powinno ominąć ziemską magnetosferę.
 
 
Rozbłysk M9.2 oraz CME





 
 
Rejon 2297 będzie powoli sukcesywnie zbliżał się do środka tarczy słonecznej co oznacza, że w najbliższych dniach rozbłyski z tego regionu zaczną być geoefektywne. Region 2297 posiada w tym momencie klasyfikację magnetyczną "Beta-Gamma", jednak z najnowszych zdjęć jakimi dysponujemy można zauważyć iż w jego obrębie tworzą się powoli plamki delta. Aktualna prognoza agencji NOAA na rozbłyski z tego rejonu to 40% na klasę M oraz 10% na klasę X.
 
Aktywny region 2297




 
 
 
Źródła:
http://www.swpc.noaa.gov
http://www.solarham.net
http://www.spaceweatherlive.com
http://www.sdo.gsfc.nasa.gov
 
 


Wzrost atkywności słonecznej, trzy rozbłyski kalsy M z zachodzącego rejonu 2290

Aktywność słoneczna w ciągu ostatnich kilkunastu godzin zdecydowanie wzrosła, po blisko miesiącu doczekaliśmy się rozbłysku klasy M i to trzech w ciągu kilku godzin
 
 
 
 
Za dzisiejszy wzrost aktywności słonecznej odpowiedziałny jest zachodzący rejon 2290 który dopiero teraz zaczął przybierać na sile i produkwać coraz to silniejsze rozbłyski, jednak jest już on praktycznie nie widoczny i znika za zachodnią krawędzią tarczy słonecznej. Dużo wskazuje na to że za trzy tygodnie gdy powróci może być silniejszy i doczekamy się rozbłysku klasy X. Jak widać jeszcze nie mamy doczynienia z początkiem mininum aktywności i 24 cykl jeszcze się nie skończył.
 
 
Rozbłyski M1.0 M1.1 oraz M3.7 z rejonu 2290





 
 
W tym momencie mamy na tarczy słonecznej jeszcze dwa rejony które posiadają strukturę magnetyczną "Beta-Gamma" i również mogą wygenerować rozbłyski podobne do dzisiejszych. Za kilka dni na wschodzie powinny pojawić się nowe rejony i być może będziemy świadkami kolejnego wzrostu aktywności.
 
Tarcza słoneczna oraz rejony 2292 i 2293





 
 
 
 
Źródła:
http://www.swpc.noaa.gov
http://solarham.net
http://www.spaceweatherlive.com
http://sdo.gsfc.nasa.gov


Naukowcy ostrzegają, że wkraczamy w epokę lodowcową

Aktywność słoneczna podlega pewnym cyklom. Niektóre z nich zdążyliśmy zaobserwować, ponieważ trwają mniej więcej po 11 lat. Te "stałe" okresy wzmożenia i osłabienia aktywności słonecznej, obserwowano wielokrotnie, ale obecnie wszystko się zmieniło. Astrofizycy sugerują, że weszliśmy w nowe minimum słoneczne, a to oznacza, że wkraczamy w małą epokę lodowcową.

 

Jeśli rzeczywiście po minimum Maundera i minimum Daltona mamy do czynienia z kolejnym okresem drastycznej redukcji aktywności słonecznej, to wkrótce globalne ocieplenie będzie zjawiskiem raczej pożądanym. Biorąc pod uwagę to jak bardzo zmienił się klimat w Europie w okresach słonecznej flauty, należy oczekiwać, że będzie zimniej i to znacznie. Dwie ostatnie zimy rozpieściły nas na Starym Kontynencie i nie jest łatwo uwierzyć w zlodowacenie, ale mieszkańcy Ameryki Północnej zadają pytanie - skoro jest tak ciepło na Ziemi to dlaczego jest tak zimno i niewielu już wierzy w to, że to globalne ocieplenie powoduje ostrzejsze zimy, a takie wytłumaczenie, właściwie wbrew zdrowemu rozsądkowi, proponują uczeni.

 

Po prostu głównym czynnikiem zmian klimatu na naszej planecie jest Słońce, a nie tak jak się nam to wmawia - człowiek. Przecież aż 99,86% całej masy Układu Słonecznego to właśnie masa naszej dziennej gwiazdy. Ludzkość obserwuje Słońce dopiero od kilkuset lat więc nadal jest ono dla nas wielką tajemnicą. Obecny cykl słoneczny jest słabszy nawet od poprzedniego rekordowego czternastego cyklu słonecznego, którego szczyt przypadał w 1906 roku. Trwająca teraz aktywność słoneczna w szóstym już roku dwudziestego czwartego cyklu solarnego jest na podobnym nieznacznym poziomie i to mimo tego, że według statystyk , astrofizycy spodziewają się teraz jej maksymalnej fazy.

 

Mimo to wykresy wskazujące aktywność słoneczną wyglądają na jak linia życia nieboszczyka. Teraz, kiedy powinno dochodzić do potężnych rozbłysków X nie ma nawet średniej wielkości rozbłysków M. To zupełnie nie wygląda jak środek cyklu zatem udawanie, że ze Słońcem wszystko jest w porządku, a winny jest człowiek i kominy przemysłu stąd potrzeba naliczenia podatków od dwutlenku węgla. Dopiero w obliczu takich informacji widać, jak bardzo okłamywani jesteśmy.

 

Czego możemy się spodziewać? Jak wspomniano w przeszłości zdarzały się okresy praktycznie bez aktywności słonecznej. Były to tak zwane minima. Pierwsze znane ludzkości minimum opisał astronom, Edward Maunder. Trwało ono od 1645 roku do 1715. Kolejne takie wydarzenie ustalił angielski meteorolog, John Dalton. Trwało ono od 1790 do 1830 roku. Tak się składa, że opisy historyczne wskazują na to, że w czasie minimum słonecznego na Ziemi spada temperatura. W Europie zimy są wtedy jeszcze bardziej nieprzyjemne. W czasie gdy trwało Minimum Maundera, na środku Bałtyku budowano z drzewa okresową karczmę, którą odwiedzali podróżujący z Polski do Szwecji.

 

To właśnie Minimum Daltona w dużym stopniu zapobiegło też podbojowi Moskwy przez wojska francuskie dowodzone przez Napoleona Bonaparte. Słynna rosyjska zima w przypadku tej kampanii to po prostu efekt ochłodzenia na skutek bardzo spokojnego Słońca. To właśnie nasza gwiazda spowodowała klęskę Napoleona w kampanii moskiewskiej. Jeśli teraz doświadczamy kolejnego minimum, a wszystko na to wskazuje, to znaczy to, że czeka nas okres bardzo surowego klimatu z okresowym zlodowaceniem włącznie. Być może teraz ludzkość poradzi sobie lepiej ze skutkami nieuchronnego ochłodzenia.