Listopad 2013

Największy sprawdzian przed kometą ISON, czy przetrwa ekstremalnie bliskie zbliżenie do Słońca ?

Za nie więcej niż dwie godziny okaże się czy sławna już "kometa stulecia" ISON przetrwa ekstremalnie bliskie zbliżenie do Słońca. Ostatnie zdjęcie zarówno z LASCO jak i SOHO sugerują że może być z tym nie mały problem.

Kometa która została odkryta ponad rok temu odrazu została nazwaną "kometą stulecia", mówiło się nawet że jej jasność może dorównać jasności księzyca w pełni, jednak nic takiego nie będzie miało miejsca. Aktualnie jej jasność na kilkadziesiąt minu przed peryhelium wynosi -6 magnitudo i można się spodziewać że jeszcze trochę wzrośnie. Jeżeli kometa przetrwa peryhelium co teraz jest dość mało prawdopodobne sądząc po najnowszych zdjęciach na których widać, że jej jądro wyraźnie się zmniejsza, to i tak zobaczyć ją będziemy mieli okazję nie wcześniej niż 4 grudnia. Do tego czasu kometa będzie bardzo blisko Słońca i taka obserwacja jest niemożliwa. Nawet przetrwanie peryhelium nie gwarantuję tego iż w grudniu czeka nas "spektakl", kometa po okrążeniu Słońca będzie traciła swoją jasność jednak i tak powinna być na tyle jasna by w granicach 16 grudnia dostrzec ją na nocnym niebie gołym okiem. Na kometę czekają również inne niebezpieczeństwa po  okrążeniu Słońca może natrafić na CME(koronalny wyrzut masy) ponieważ przez ostatnie 24h powstało bardzo dużo aktywnych plam zarówno po wschoniej stronie naszej gwiazdy oraz po widocznej z Ziemi części tarczy słonecznej.
Relacja na żywo z przelotu komety obok Słońca będzie realizowana w miarę naszych możliwości na czacie ZnZ.




 
Źródła:
http://www.cometison2013.co.uk
http://solarham.net/


Powstają nowe aktywne regiony oraz powracają stare, możliwy kolejny wzrost aktywności słonecznej

Wiele wskazuję na to, że w najbliższych dniach czeka nas kolejne zwiększenie aktywności słonecznej. Przez ostatnie 24 godziny powstało kilka aktywnych grup plam po widocznej z Ziemi części tarczy słonecznej które dość szybko przybierają na sile.
 
Plamy 1907,1908,1909 są już na widocznej części tarczy słonecznej i dość szybko powiększają zarówno swój rozmiar jak i potencjał. Na tą chwilę najgroźniejsza wydaję się być plama 1909 która znajduję się w południow-wschodniej części naszej gwiazdy. Aktualnie jej struktura magnetyczna waha się pomiędzy beta a beta-gamma jednak po rozmiarach plamy która już teraz jest ogromna można przypuszczać że szybko "dorobi" się struktury beta-gamma-delta. Pozostałe dwa aktwyne regiony jak narazie posiadają  klasyfikację beta jednak również przybierają na silę. Największe skupisku plam jest w tym momencie po zachodniej stronie Słońca to właśnie z tamtych rejonów w nocy miał miejsce dość spory rozbłysk oraz wystąpiło duże CME(koronalny wyrzut masy) które zahaczyło o kometę ISON. W ciągu kilku dni powróci bardzo aktywny dawny region o numerze 1890 który przetrwa pełny obrót i ponownie może być groźny.






 
Źródła:
http://solarham.net
http://www.spaceweatherlive.com
 


Kometa ISON mogła trafić na silną koncentracje wiatru słonecznego

Potężny podmuch wiatru słonecznego uderzył w dochodzącą do peryhelium kometę C/2012 S1 ISON. Dzięki temu naukowcy planują przeprowadzenie dokładnych analiz tego, co udało się zgromadzić podczas obserwacji tego wydarzenia. Duży komponent plazmy ze Słońca raczej nie spowodował poważnych uszkodzeń komety. Specjaliści z NASA uważają, że to doskonała okazja do zrozumienia struktury takich emisji i ich interakcji z innymi ciałami niebieskimi.

 

Już w 2007 roku udało się zaobserwować podobne zjawisko. Wtedy trafiona została kometa Encke, okresowa kometa, która akurat teraz również zbliża się do peryhelium. Interakcję plazmy i komety zaobserwowało obserwatorium solarne STERO. Efektem tego zdarzenia było rozerwanie warkocza komety Encke.

Uczeni zwracają uwagę, że w 2007 roku Słońce nie było w szczycie aktywności a na dodatek kometa ISON znajduje się 30 razy bliżej od Encke, co dodatkowo zwiększa prawdopodobieństwo dostania się w zasięg dużej "burzy słonecznej". Chmura plazmy ma zwykle niewielką gęstość, dlatego nie jest prawdopodobne bezpośrednie uszkodzenie jądra, ale silne oddziaływanie na warkocz jest bardzo możliwe.

Wczorajsze rozbłyski klasy M i towarzyszące im koronalne wyrzuty masy dotrą nie tylko do komety ISON, ale też do wspomnianej wcześniej okresowej komety Encke. Oba ciała niebieskie znajdują się obecnie w polu widzenia satelity STEREO A. Dzięki możliwości obserwowania interakcji z dwoma warkoczami kometarnymi powinno się udać zebranie dużej ilości danych, które pozwolą na określenie parametrów obłoku plazmy w dwóch punktach przestrzeni, a tym samym powinno się udać stworzenie jego trójwymiarowej struktury.

 

 

 


Aktualizacja sytuacji na Słońcu.

Od kilku dni aktywność słoneczna pozostaje na niskim poziomie, wystąpiło tylko kilka średniej wielkości flar klasy C oraz jedna M1.0 z plamy 1904 która już teraz odsunęła się na zachód i nie znajduję się na widocznej z Ziemi części tarczy słonecznej.
 
Większość plam aktualnie znajduję się po zachodniej stronie naszej gwiazdy i to tam dochodzi do większych rozbłysków, również po wschodniej stronie Słońca znajduję się kilka aktywnych grup plam natomiast na tarczy słonecznej widzianej z Ziemi mamy zaledwie trzy aktywne regiony. Najaktywniejszy to nowy region oznaczony numerem 1905 który aktualnie bardzo powoli przybiera na silę i posiada klasyfikację magnetyczną beta-gamma która sprzyja rozbłyską klasy M. Pozostałe dwa regiony czyli 1903 i 1906 posiadają klasyfikację magnetyczną odpowiednio beta i alfa, więc nie mamy się co spodziewać większych rozbłysków z tych regionów.
Do końca tygodnia aktywność słoneczna może być co najwyżej średnia a większy wzrost może nastąpić dopiero po powrocie dawnych aktywnych rejonów. Pierwszy taki w kolejce to plama 1890 która dwa tygodnie temu wygenerowała największy rozbłysk w tym roku X3.3.





 
Źródła:
http://solarham.net
http://www.swpc.noaa.gov
http://spaceweather.inf.brad.ac.uk
 
 


Rozbłysk M1.1 z plamy 1899

Dopiero wczoraj pisaliśmy o możliwości zwiększenia aktywności słonecznej w ciągu najbliższych kilku dni a tu nad ranem czasu polskiego z regionu znajudującego się po zachodniej stronie Słońca oznaczonego numerem 1899 doszło do rozbłysku który osiągnął maksymalną siłę M1.1.
 
Wszytko wkazuję na to że aktywność słonoczna ponownie powoli wzrasta.Rozbłysk powstał na zachodzie a nie z nowych plam na wschodzie których jeszcze nie widać. Plama 1899 w ciągu nocy otrzymała klasyfikację magnetyczną beta-gamma-delta i jest w stanie wygenerować rozbłysk nawet klasy X, jednak region o którym mowa odsuwa się powoli na zachód i za dzień,dwa zniknie z tarczy słonecznej. To już trzeci taki przypadek w ciągu ostatniego tygodnia, że gdy plamy znajdują się na zachodzie przybierają na sile i generują coraz to większe rozbłyski. Wystąpiło również CME(koronalny wyrzut masy) który nie trafi w Ziemię, za to może trafić w kometę ISON co może spowdować kolejny znaczy wzrost jej jasności. Kometa "stulecia" jak ją nazwano cały czas zwiększa swoją jasność i aktualnie ta wynosi 3.7 magnitudo. Warto również zwrócić uwagę że "spotkania" naładowanych cząstek plazmy z kometą mogą doprowadzić do jej rozpadu a wtedy nici z grudniowego spektaklu na niebie.





 
Źródła
http://solarham.net/
http://spaceweather.inf.brad.ac.uk
http://www.swpc.noaa.gov


Powracają dawne aktywne regiony. Możliwy ponowny wzrost aktywności słonecznej

Po ostatnich dwóch dniach praktycznej ciszy na Słońcu z wyjątkiem wczorajszej flary M1.2 z zachodzącego regionu 1895, wiele wskazuję na to iż w najblizszych dniach może nas czekać kolejny wzrost aktywności słonecznej.

Ostatnie dwa dni przyniosły nam najniższą aktywność słoneczną od prawie dwóch miesięcy. Podczas tych dwóch dni doszło zaledwie do kilku rozbłysków klasy C, jedynym wyjątkiem był wczorajszy rozbłysk M1.2 który jednak powstał z plamy która w tym momencie znajduję się już na nie widocznej z Ziemi części tarczy słonecznej.

 

Mimo wszystko wiele wskazuję na to, że w najbliższych dniach aktywność słoneczna powina ponownie wzrosnąć, a to dlatego że już zaczynają pojawiać się na wschodzie dawne aktywne rejony (1884,1885,1886) które kilka tygodni temu produkowały rozbłyski nawet klasy X oraz pojawią się też nowo powstałe plamy które za kilka godzin powinny być już widoczne.

 

Jak narazie nie wiadomo do czego będą zdolne po powrocie jednak już widać, że ich aktywność rośnie z godziny na godzinę. Rejony o których mowa nie dostały jeszcze nowej numeracji ani klasyfikacji magnetycznej jednak już produkują średniej siły flary klasy C.

 

Źródła:

http://www.swpc.noaa.gov

http://solarham.net

http://www.lmsal.com


Obserwowana aktywność słoneczna może być najniższa od setek lat

Wiele wskazuje na to, że po niemrawym szczycie aktywności słonecznej, który zbliża się do końca może nastąpić długotrwały okres bez plam słonecznych. Zjawisko takie może trwać do stu lat i charakteryzuje się zupełnym brakiem plam. Ostatni taki okres miał miejsce od 1645 do 1717 roku. Minimum słoneczne, które wtedy wystąpiło, nosi nazwę Minimum Maundera. Jego wystąpienie zbiegło się z okresem ochłodzenia zwanym Małą Epoką Lodowcową. Być może właśnie z czymś takim będziemy się musieli zmierzyć w nastepnych latach.

 

To właśnie wtedy regularnie zamarzał Bałtyk i na jego środku budowano okresową karczmę z drewna, w której mogli znaleźć schronienie podróżnicy zmierzający na saniach z Rzeczpospolitej do Szwecji. Z danych naukowych wynika, że wciągu ostatnich 10 tysięcy lat zjawisko takie wystąpiło przynajmniej 24 razy, dlatego nie można tego nazywać anomalia, tylko raczej częścią dłuższego cyklu. Wiemy o tym dzięki sprawdzaniu ilości izotopu węgla C-14 wygenerowanego przez promieniowanie kosmiczne. Gdy mamy do czynienia z dużą aktywnością słoneczną do Ziemi dociera więcej wiatru słonecznego, co odbija dużo promieniowania kosmicznego, czyli mniej aktywności słonecznej to większa ilość izotopów na naszej planecie.

 

Jasność Słońca i ilość generowanego przez nie ciepła jest raczej stała, ale duże uspokojenie naszej gwiazdy może prowadzić do tego, że linie pola magnetycznego naszej heliosfery układają się inaczej i docierające do Ziemi promieniowanie kosmiczne może generować większą ilość chmur i w konsekwencji efekt podobny do emisji wulkanicznej, tylko na tyle długotrwały, że ochłodzenie nie kończy się po kilku latach, tylko trwa do czasu zmiany warunków na Słońcu. Niektórzy uczeni obawiają się, że właśnie to nas czeka.

Znany astrofizyk, Mike Lockwood z brytyjskiego Uniwersytetu Reading uważa, że obecna aktywność słoneczna znajduje się na równi pochyłej i obniża się w tempie największym w ciągu ostatnich 9300 lat. Jeśli proces ten nie zostanie zatrzymany może się okazać, że po końcu szczytu słonecznego wpadniemy w pierwsze od czterystu lat wielkie minimum słoneczne. Lockwood bardzo ostrożnie wyraża się na temat możliwości powtórzenia sytuacji z XVII wieku. Jego zdaniem obecnie jest na to 25% szans, ale dwa lata temu twierdził, że minimum jest prawdopodobne w 10%. W trakcie ostatniego minimum słonecznego, z którym zmierzyła się nasza planeta średnia temperatura półkuli północnej spadła o 0,4 stopnia Celsjusza.

 

Naukowcy, którzy aktywnie wspierają teorie na temat globalnego ocieplenia mają obecnie swoisty dysonans, ponieważ z jednej strony wmawia się wszystkim, że będzie cieplej ze względu na produkowane przez człowieka gazy cieplarniane, a z drugiej strony słyszymy o możliwym minimum słonecznym, które znając historię klimatu powinno nie tylko zakończyć etap ocieplenia, ale i dokonać poważnego schłodzenia naszej planety.

Wśród społeczności naukowej nie ma zgody, co do tego czy ewentualne minimum będzie powodowało zniwelowanie ocieplenia, ale czas zweryfikuje wszystkie teorie i gdy znowu zamarznie Bałtyk, czy Tamiza w Londynie, to na hucpy pod egidą ONZ w celu dodatkowego opodatkowania ludzkości w wyniku zmian klimatu będzie już po prostu za późno.

 

 

 

Źródła:

http://www.newscientist.com/article/dn24512-solar-activity-heads-for-lowest-low-in-four-ce...

http://www.agu.org/pubs/crossref/pip/2011JD017013.shtml


Rozbłysk klasy X z zachodzącej plamy 1893

Po kilkunastu godzinach praktycznej ciszy na Słońcu przed południem z zachodzącego regionu oznaczonego numerem 1893 doszło do gwałtownego rozbłysku, którego maksymalna siła osiągnęła ostatecznie X1.04.

 

Tak jak pisaliśmy wczoraj plama która wygenerowała tą flarę jest praktycznie jedyną zdolną do tak dużych rozbłysków. Region 1893 za kilkanaście godzin zniknie z tarczy słonecznej, i na pożegnanie popisał się kolejnym w tym miesiącu rozbłyskiem klasy X. Wystąpiło również CME(koronalny wyrzut masy) jednak z racji usytuowania plamy na tarczy słonecznej nie trafi ono w Ziemię. Pozostałe regiony pozostają stabilne, nadal bardzo powoli tracą swój potencjał z wyjątkiem nowej plamy na wschodzie oznaczonej numerem 1903 która bardzo powoli przybiera na sile.

 

Źródła:

http://solarham.net

http://www.swpc.noaa.gov

http://www.spaceweatherlive.com

http://spaceweather.inf.brad.ac.uk

 


Stabilizacja sytuacji na Słońcu

Po ponad miesiącu dość wysokiej jak na obecne standardy aktywności słonecznej, wiele wskazuję na to iż w najbliższych dniach czeka nas względny spokój na naszej gwieździe.
 
Obecnie wciąż jest dość sporo aktywnych grup plam na tarczy słonecznej, jednak większość z nich powoli odsuwa się na zachód i lada dzień zniknie z tarczy słonecznej. Wciąż najaktwyniejsze regiony to 1893,1897,1899 jednak tracą one powoli swój potencjał oraz klasyfikację magnetyczną z wyjątkiem plamy 1893 która otrzymała dzisiaj klasyfikację magnetyczną beta-gamma-delta i jest w stanie wygenerować rozbłysk nawet klasy X. W ciągu ostatnich 48 godzin mieliśmy większość słabych rozbłysków klasy C z jednym wyjątkiem flary M1.0 z regiony 1893. Aktywność słoneczna powinna zmniejszać się w ciągu najbliższych dni między innymi dlatego, że po wschodniej stronie słońca jest tylko jedna plama która co prawda zwiększa swój potencjał ale czyni to bardzo powoli. Mowa o nowej plamie 1903 która aktualnie posiada klasyfikację magnetyczna beta i raczej nie jest w stanie tworzyć większych rozbłysków. Dopiero pod koniec tygodnia może nas czekać kolejny wzrost aktywności słonecznej kiedy to powrócą dawne aktywne regiony(1882,1884), chyba że wcześniej powstaną jakieś nowe plamy którę będą szybko rosły w siłę.









 
Żródła:
http://www.swpc.noaa.gov
http://spaceweather.inf.brad.ac.uk
http://solarham.net


Astrofizycy przygotowują się do wielkiego słonecznego wydarzenia, przebiegunowania

Co 11 lat w szczycie cyklu słonecznego dochodzi do procesu obwieszczającego, że oto nadchodzi nowy cykl. Etap ten symbolizuje proces przebiegunowania naszej gwiazdy. Magnetyczna północ i południe zamienią się miejscami.

 

Okres przebiegunowania Słońca powinien następować właśnie w tym momencie. W poprzednich szczytach cyklu zauważono, że w okresie bezpośrednio poprzedzających zmianę biegunowości widywano szczególnie dużo plam w równikowej części Słońca. Gdy było już po wszystkim plamy dezintegrowały się, albo zaczynały się wyraźnie przemieszczać od równika w kierunku któregoś z biegunów.

 

Proces przebiegunowania opisywany przez astrofizyka Todda Hoeksema z Wilcox Solar Observatory, wygląda na dosyć prozaiczny. Po prostu pole magnetyczne dojdzie do poziomu 0, po czym odbuduje się z odwrotną polaryzacją. Naukowiec porównuje to do przypływu, w którym każda następna fala przyniesie więcej wody. W trakcie trwania przebiegunowania może też dochodzić do interakcji pola magnetycznego gwiazdy i naszej Ziemi, co powinno skutkować znacznie większą ilości obserwowanych zórz polarnych w obszarach podbiegunowych. Nie można też wykluczyć, że nie dojdzie do kłopotów z funkcjonowaniem satelitów, na przykład systemu GPS.

 

Hoeksema zwraca też uwagę, że siła pola magnetycznego Słońca mierzona trzy lata temu była w połowie poziomu zwykle dla minimum słonecznego. Według naukowców oznacza to, że następny cykl również będzie słaby. Pole magnetyczne Słońca ma istotny wpływ na wszelkie planety. Ustalono ponad wszelką wątpliwość, że okresy ochłodzenia i ocieplenia, do jakich dochodziło w ciągu ostatnich czterystu lat nie były wynikiem tego, że Słonce świeciło mocniej. Zmiana jasności na przestrzeni wielu dekad to tylko 0,15%, a to oznacza, że wartość ta jest niezwykle stała. To, co się zmienia to pole magnetyczne gwiazdy.

 

Potem ono wchodzi w interakcje z polem magnetycznym naszej planety powodując powstawanie zwiększonej lub zmniejszonej ilości chmur. W ich tworzeniu się bierze udział promieniowanie kosmiczne, które docierając do wyższych partii atmosfery w zwiększonej intensywności może dać podstawę większej ilości chmur, co prowadzi nieuchronnie do zmiany globalnej temperatury.  Właśnie, z powyższych powodów jakiekolwiek magnetyczne operacje zachodzące na Słońcu powinny nas interesować, ponieważ w okresie przejściowym nasza planeta będzie bardziej narażona na promieniowanie kosmiczne i nie wiadomo, na jakim poziomie ustabilizuje się pole magnetyczne po zmianie biegunowości.